Całą drogę płakałam i choć Zayn mnie pocieszał, to nie
mogłam się opanować. Gdy dojechaliśmy pod dom, wiął mnie na ręce zaniósł do
salonu. Okrył mnie kocem i na chwilę wyszedł.
-Masz.-Dał mi ciepłą herbatę, i łyżkę, bo przyniósł wielkie opakowanie lodów.
-Ok. teraz możesz mi powiedzieć co się stało.
-Nie wiem czy powinnam – nie wiem czy mogłam mu zaufać, ale w sumie to mój przyjaciel.
-Jakbyś nie mogła to by mnie tu nie było.- przytulił mnie.
-Tak więc..
Opowiedziałam mu o wszystkim. O tym co czuję do Harrego, o tym ja mnie to boli, że myślałam że mnie kocha, i że po prostu sobie nie radzę, bo nie wiem jak sobie dać z tym spokój, coś czuję do niego.
-Jen, dasz radę. Pomogę ci zapomnieć.
Leżeliśmy tak razem przez chwilę a potem usnęliśmy.
-Masz.-Dał mi ciepłą herbatę, i łyżkę, bo przyniósł wielkie opakowanie lodów.
-Ok. teraz możesz mi powiedzieć co się stało.
-Nie wiem czy powinnam – nie wiem czy mogłam mu zaufać, ale w sumie to mój przyjaciel.
-Jakbyś nie mogła to by mnie tu nie było.- przytulił mnie.
-Tak więc..
Opowiedziałam mu o wszystkim. O tym co czuję do Harrego, o tym ja mnie to boli, że myślałam że mnie kocha, i że po prostu sobie nie radzę, bo nie wiem jak sobie dać z tym spokój, coś czuję do niego.
-Jen, dasz radę. Pomogę ci zapomnieć.
Leżeliśmy tak razem przez chwilę a potem usnęliśmy.
Obudziły nas nad ranem jakieś szmery. To byli chłopcy,
którzy właśnie wchodzili do domy. Nie byli zbyt trzeźwi. Harry i Kat wpadli jak
burza i przewrócili się na podłogę. Całowali się jak opętani. Usnęli koło
kanapy na podłodze, a reszta gdzieś w kątach domu. Płakałam po cichu
przytulając się do Zayna. Nie chciałam ich widzieć razem. Nigdy bym tak nie
zareagowała, ale po prostu nie wytrzymałam. Obudził się i od razu zorientował o
co chodzi.
-Chodźmy stąd. Ubierz się ciepło i idziemy.
Ja tylko pokiwałam głową. Wbiegłam do pokoju. Ubrałam jakieś dresy, koszulkę i bluzę. Oczywiście męskie, bo większość rzeczy taka była. Chciałam jak najszybciej wyjść. Zbiegłam na dół. Zayn wziął mnie za rękę i wybiegliśmy. Była chyba 4 lub 5 nad ranem, także wokół ani żywej duszy.
-Gdzie my biegniemy?!- z jednej strony trochę się obawiałam, a z drugiej wiedziałam że mi się nic nie stanie.
-Zaufaj mi. Spodoba ci się.
W głowie miałam pełno myśli. Czemu się łudziłam, że będę z Harrym? Przecież to przyjaciel. Był zawsze jak mój brat. A czemu Kat? I jedno najważniejsze. Dlaczego Zayn chce mi pomóc?!
Biegliśmy przez las. Wreszcie pośród drzew wyłoniła się piękna polana z małą górką na której stało drzewo.
-Zayn..tu jest pięknie- patrzyłam z zachwytem.
-Wiem. Zawsze chciałem tu zabrać jakąś osobę.
-Czemu tego nie zrobiłeś.?
-Chciałem zabrać kogoś wyjątkowego..
-A ja niby taka jestem?
-Tak.. po prostu mi kogoś przypominasz- nie chciałam dalej drążyć tematu, bo i tak by mi nie powiedział o kogo chodzi.
Oglądaliśmy wschód słońca. Było trochę chłodno. Mgła unosiła się nad polami, sarny i inne zwierzęta chowały się do lasu. Wszystko budziło się do życia. Popatrzyłam na Zayna. Stał oparty o drzewo, z fajką w ręce. Podobnie jak ja obserwował co się dzieje. Coś go jednak dręczyło.
-Co jest?
-Nic..
-Przecież widzę- podeszłam do niego.
-Myślę nad wszystkim. Nie bądź zła na Harrego. Na Kat też. Oni przecież nie chcieli cię zranić. Nawet nie wiedzieli, że mogą ci sprawić przykrość. Skąd mógł wiedzieć, że go kochasz? A poza tym oni tylko chcą być szczęśliwi jak każdy.- mulat dalej stał wpatrzony na wschód słońca.
Kurde. Miał rację… Ja głupia się obrażam jak jakieś małe dziecko, a nawet nic mi nie zrobili. Muszę dać na luz bo to moi przyjaciele, w sumie to mam tylko ich. Powiedzmy. Zawsze miałam pewny problem z uczuciami. Zbyt szybko się zakochiwałam i to w niewłaściwych osobach. Powiedzmy, że się trochę gubię i działam zbyt pochopnie. Muszę się nauczyć kontrolować emocje.
-Chodźmy stąd. Ubierz się ciepło i idziemy.
Ja tylko pokiwałam głową. Wbiegłam do pokoju. Ubrałam jakieś dresy, koszulkę i bluzę. Oczywiście męskie, bo większość rzeczy taka była. Chciałam jak najszybciej wyjść. Zbiegłam na dół. Zayn wziął mnie za rękę i wybiegliśmy. Była chyba 4 lub 5 nad ranem, także wokół ani żywej duszy.
-Gdzie my biegniemy?!- z jednej strony trochę się obawiałam, a z drugiej wiedziałam że mi się nic nie stanie.
-Zaufaj mi. Spodoba ci się.
W głowie miałam pełno myśli. Czemu się łudziłam, że będę z Harrym? Przecież to przyjaciel. Był zawsze jak mój brat. A czemu Kat? I jedno najważniejsze. Dlaczego Zayn chce mi pomóc?!
Biegliśmy przez las. Wreszcie pośród drzew wyłoniła się piękna polana z małą górką na której stało drzewo.
-Zayn..tu jest pięknie- patrzyłam z zachwytem.
-Wiem. Zawsze chciałem tu zabrać jakąś osobę.
-Czemu tego nie zrobiłeś.?
-Chciałem zabrać kogoś wyjątkowego..
-A ja niby taka jestem?
-Tak.. po prostu mi kogoś przypominasz- nie chciałam dalej drążyć tematu, bo i tak by mi nie powiedział o kogo chodzi.
Oglądaliśmy wschód słońca. Było trochę chłodno. Mgła unosiła się nad polami, sarny i inne zwierzęta chowały się do lasu. Wszystko budziło się do życia. Popatrzyłam na Zayna. Stał oparty o drzewo, z fajką w ręce. Podobnie jak ja obserwował co się dzieje. Coś go jednak dręczyło.
-Co jest?
-Nic..
-Przecież widzę- podeszłam do niego.
-Myślę nad wszystkim. Nie bądź zła na Harrego. Na Kat też. Oni przecież nie chcieli cię zranić. Nawet nie wiedzieli, że mogą ci sprawić przykrość. Skąd mógł wiedzieć, że go kochasz? A poza tym oni tylko chcą być szczęśliwi jak każdy.- mulat dalej stał wpatrzony na wschód słońca.
Kurde. Miał rację… Ja głupia się obrażam jak jakieś małe dziecko, a nawet nic mi nie zrobili. Muszę dać na luz bo to moi przyjaciele, w sumie to mam tylko ich. Powiedzmy. Zawsze miałam pewny problem z uczuciami. Zbyt szybko się zakochiwałam i to w niewłaściwych osobach. Powiedzmy, że się trochę gubię i działam zbyt pochopnie. Muszę się nauczyć kontrolować emocje.
Zaczęłam Malika odbierać jako innego człowieka. To znaczy, zawsze był miły, ale nie gadałam z nim za często. Teraz mogę stwierdzić że jest dla mnie jak…przyjaciel? Może jeszcze nie… Jest bardzo skryty. Rzadko mówi co w nim siedzi. Może on też potrzebuje pomocy?
Usiadłam koło niego na ławce, dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się. Byłam mu wdzięczna. On się ślicznie do mnie uśmiechnął. Lubię go takiego roześmianego. Aż samemu chce się uśmiechnąć.
----------------------
Dostałam weny, więc spokojnie mogę częściej dodawać.
Dalej zrobi się trochę ciekawiej;)
Rozdział krótki. Szczerze to wydawał mi się dłuższy.;)
Dodawać komentarze i pisać opinie o tym jak pisze, nad czym muszę popracować a co zmienić. To bardzo ważne.
Dzięki za czytanie i pozdrawiam;).xoxo
Wreszcie:D !
OdpowiedzUsuńpodoba mi się;) Fajnie jakby była z Malikiem:D
nie mogę się doczekać następnego, i oby się szybko pojawił;)
:*
może jutro nawet dodam;)
UsuńTak, dodawaj częściej - obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńI Zayn.. taki cudowny na sam koniec.
To wspaniała historia, serio!
Pisz dalej i wpadaj też do mnie, u mnie tematyka raczej zbliżona do Nialla, a nawet bardzo :)
www.ho-run.blogspot.com
xx
Dzięki;). Oj chyba faktycznie zacznę dodawać, aczkolwiek myślałam nad usunięciem bo nie wiem czy warto to ciągnąć:/ Myślę że jeszcze dodam parę rozdziałów i zobaczę potem;)
UsuńBardzo chętnie wpadnę;)