Wybiegłam szybko z pokoju i od razu weszłam do pokoju Liama.
Louis stał oparty o ścianę, Harry i Kat siedzieli na fotelu a Zayn podawał
Liamowi ciepłą herbatę.
-Co jest?!- wpadłam jak burza.
-No bo widzisz, Liam jest chory- Odezwał się mulat.
-Jak to? Przeciesz wszystko było ok?- Zdziwiłam się.
-No właśnie cały Daddy, nic nikomu nie powie bo myśli że sam sobie ze wszystkim poradzi- Zayn popatrzył na Li z pod byka.
-Oj daj już spokój, stało się, tylko co my teraz zrobimy?- Popatrzył znacząco na chłopaków.
-Jak to co, wyleżysz się i będzie spokój, kilka dni i będzie dobrze.- Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku między Zaynem a Liamem.
-No nie do końca.- Zayn chwycił się za głowę- Li, powiedz jej.
-Co żeście zrobili?
-My nic, nasz menager tak. Dzwonił do nas dzisiaj. Mieliśmy lecieć za 3 dni do USA na tydzień, parę koncertów, wywiady.- Westchnął- Oczywiście wy z nami. Niestety chyba nic z tego.
-Czemu nic wcześniej mi nie powiedzieliście?!- Trochę się wkurzyłam.
-To miała być niespodzianka, ale chyba nic z tego..
-Musimy coś na to poradzić, dajcie mi chwilę pomyśleć.
-Horan, ty i te twoje pomysły, lepiej nic już nie mów- Harry zmierzył go wzrokiem.
-Dajcie chłopakowi pomyśleć. Chodź- pociągnęłam go za rękę- Idziemy się przejść, może coś wykombinujemy.
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się i poszliśmy przed siebie. Wieczór był dość ciepły mimo iż było już ciemno. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Szukaliśmy jakiegokolwiek racjonalnego rozwiązania. Usiedliśmy na murku na końcu ulicy.
-Masz już coś?- W końcu się odezwałam.
-Niestety nie..
-Wiesz chociarz jak macie to wszystko zaplanowane?
-Za 3 dni wylot, 1,2 i 3 dnia wywiady, sesje i tak dalej, potem 2 koncerty i wracamy..- Popatrzył smutnymi oczami- Ale chyba nic z tego. Tak bardzo się cieszyłem.
-Nie smuć się, coś musimy poradzić. Raczej nie zdąży wyzdrowieć za 3 dni.
-Ale- Nagle Nialla coś oświeciło- Za 5 już tak!
-Co masz na myśli?
-No jak to co? Ważne, żeby był na koncercie, może dolecieć później!
-Ty i te twoje… A wiesz co, to nie głupie. Tylko wiesz, że nie może sam zostać?
-No tak, wiem, a gdyby Kat lub Ty z nim została?
-Kat niech z wami leci, mogę zostać- Uśmiechnęłam się do blondyna.
-Serio! Jesteś wspaniała!- Podniósł mnie i zaczął kręcić wokół siebie
-Hahaha, spoko, możesz mnie opuścić.
-Dobra, ale choćmy szybko powiedzieć chłopakom.
Pobiegliśmy w stronę domu. Wpadliśmy do pokoju jak opętani z bananami na twarzy. Zayn tak się przestraszył, że się oblał herbatą. Opowiedzieliśmy plan blondasa. Sami byli w szoku, ale spodobał im się. Poprzybijaliśmy sobie piąteczki i po chwili rozeszli się do pokojów. Tylko ja na chwilę zostałam z Liamem.
-Dzięki, że ze mną zostaniesz.
-Nie masz za co dziękować. –Usiadłam koło Liama.
-Coś cię gryzie, widzę to.- spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Długa historia, problemy uczuciowe.
-Jak chcesz możemy pogadać. Jeśli w ogóle chcesz.
-Ehh, wiesz, jakby to ująć, zależy mi na pewnej osobie od bardzo dawna.
-Chodzi o Harrego?
-Tak… Aż tak to widać?- Tępo patrzyłam się w ścianę- Wiesz, nigdy nie umiałam się pogodzić z wyjazdem Harrego, ale gdy go ostatnio zobaczyłam uświadomiłam sobie ile jest dla mnie wart.
-Jen, chodź tu- Rozłożył ręce a ja od razu się przytuliłam- Nie przejmuj się tym, zobaczysz kiedyś się uda.
-Wątpię, przerabiałam to wiele razy. Wiesz co jest najgorsze? Zakochuję się, podchodzę do tego bardzo emocjonalnie, a po chwili całe uczucie szybko znika.
-Bo nie trafiłaś na osobę wartą twoich uczuć- Przetarł kciukiem mój policzek po którym spływały łzy- Nie płacz, jesteś wspaniałą dziewczyną.
-Dzięki- Dałam mu buziaka- Ty za to jesteś świetnym przyjacielem.
-Co jest?!- wpadłam jak burza.
-No bo widzisz, Liam jest chory- Odezwał się mulat.
-Jak to? Przeciesz wszystko było ok?- Zdziwiłam się.
-No właśnie cały Daddy, nic nikomu nie powie bo myśli że sam sobie ze wszystkim poradzi- Zayn popatrzył na Li z pod byka.
-Oj daj już spokój, stało się, tylko co my teraz zrobimy?- Popatrzył znacząco na chłopaków.
-Jak to co, wyleżysz się i będzie spokój, kilka dni i będzie dobrze.- Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku między Zaynem a Liamem.
-No nie do końca.- Zayn chwycił się za głowę- Li, powiedz jej.
-Co żeście zrobili?
-My nic, nasz menager tak. Dzwonił do nas dzisiaj. Mieliśmy lecieć za 3 dni do USA na tydzień, parę koncertów, wywiady.- Westchnął- Oczywiście wy z nami. Niestety chyba nic z tego.
-Czemu nic wcześniej mi nie powiedzieliście?!- Trochę się wkurzyłam.
-To miała być niespodzianka, ale chyba nic z tego..
-Musimy coś na to poradzić, dajcie mi chwilę pomyśleć.
-Horan, ty i te twoje pomysły, lepiej nic już nie mów- Harry zmierzył go wzrokiem.
-Dajcie chłopakowi pomyśleć. Chodź- pociągnęłam go za rękę- Idziemy się przejść, może coś wykombinujemy.
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się i poszliśmy przed siebie. Wieczór był dość ciepły mimo iż było już ciemno. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Szukaliśmy jakiegokolwiek racjonalnego rozwiązania. Usiedliśmy na murku na końcu ulicy.
-Masz już coś?- W końcu się odezwałam.
-Niestety nie..
-Wiesz chociarz jak macie to wszystko zaplanowane?
-Za 3 dni wylot, 1,2 i 3 dnia wywiady, sesje i tak dalej, potem 2 koncerty i wracamy..- Popatrzył smutnymi oczami- Ale chyba nic z tego. Tak bardzo się cieszyłem.
-Nie smuć się, coś musimy poradzić. Raczej nie zdąży wyzdrowieć za 3 dni.
-Ale- Nagle Nialla coś oświeciło- Za 5 już tak!
-Co masz na myśli?
-No jak to co? Ważne, żeby był na koncercie, może dolecieć później!
-Ty i te twoje… A wiesz co, to nie głupie. Tylko wiesz, że nie może sam zostać?
-No tak, wiem, a gdyby Kat lub Ty z nim została?
-Kat niech z wami leci, mogę zostać- Uśmiechnęłam się do blondyna.
-Serio! Jesteś wspaniała!- Podniósł mnie i zaczął kręcić wokół siebie
-Hahaha, spoko, możesz mnie opuścić.
-Dobra, ale choćmy szybko powiedzieć chłopakom.
Pobiegliśmy w stronę domu. Wpadliśmy do pokoju jak opętani z bananami na twarzy. Zayn tak się przestraszył, że się oblał herbatą. Opowiedzieliśmy plan blondasa. Sami byli w szoku, ale spodobał im się. Poprzybijaliśmy sobie piąteczki i po chwili rozeszli się do pokojów. Tylko ja na chwilę zostałam z Liamem.
-Dzięki, że ze mną zostaniesz.
-Nie masz za co dziękować. –Usiadłam koło Liama.
-Coś cię gryzie, widzę to.- spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Długa historia, problemy uczuciowe.
-Jak chcesz możemy pogadać. Jeśli w ogóle chcesz.
-Ehh, wiesz, jakby to ująć, zależy mi na pewnej osobie od bardzo dawna.
-Chodzi o Harrego?
-Tak… Aż tak to widać?- Tępo patrzyłam się w ścianę- Wiesz, nigdy nie umiałam się pogodzić z wyjazdem Harrego, ale gdy go ostatnio zobaczyłam uświadomiłam sobie ile jest dla mnie wart.
-Jen, chodź tu- Rozłożył ręce a ja od razu się przytuliłam- Nie przejmuj się tym, zobaczysz kiedyś się uda.
-Wątpię, przerabiałam to wiele razy. Wiesz co jest najgorsze? Zakochuję się, podchodzę do tego bardzo emocjonalnie, a po chwili całe uczucie szybko znika.
-Bo nie trafiłaś na osobę wartą twoich uczuć- Przetarł kciukiem mój policzek po którym spływały łzy- Nie płacz, jesteś wspaniałą dziewczyną.
-Dzięki- Dałam mu buziaka- Ty za to jesteś świetnym przyjacielem.
Pogadaliśmy chwilę, lecz poszłam się położyć do swojego
pokoju. Byłam strasznie zmęczona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
-------------
Zepsułam ten rozdział, naprawdę.. Brak pomysłu robi swoje.
Nie jestem z niego zadowolona.
Następne będą lepsze. Wiele będzie się działo;)
Zapraszam do komentowania!
-------------
Zepsułam ten rozdział, naprawdę.. Brak pomysłu robi swoje.
Nie jestem z niego zadowolona.
Następne będą lepsze. Wiele będzie się działo;)
Zapraszam do komentowania!