niedziela, 14 października 2012

Nine.


Wybiegłam szybko z pokoju i od razu weszłam do pokoju Liama. Louis stał oparty o ścianę, Harry i Kat siedzieli na fotelu a Zayn podawał Liamowi ciepłą herbatę.
 -Co jest?!- wpadłam jak burza.
 -No bo widzisz, Liam jest chory- Odezwał się mulat.
 -Jak to? Przeciesz wszystko było ok?- Zdziwiłam się.
 -No właśnie cały Daddy, nic nikomu nie powie bo myśli że sam sobie ze wszystkim poradzi- Zayn popatrzył na Li z pod byka.
 -Oj daj już spokój, stało się, tylko co my teraz zrobimy?- Popatrzył znacząco na chłopaków.
 -Jak to co, wyleżysz się i będzie spokój, kilka dni i będzie dobrze.- Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku między Zaynem a Liamem.
 -No nie do końca.- Zayn chwycił się za głowę- Li, powiedz jej.
 -Co żeście zrobili?
 -My nic, nasz menager tak. Dzwonił do nas dzisiaj. Mieliśmy lecieć za 3 dni do USA na tydzień, parę koncertów, wywiady.- Westchnął- Oczywiście wy z nami. Niestety chyba nic z tego.
 -Czemu nic wcześniej mi nie powiedzieliście?!- Trochę się wkurzyłam.
 -To miała być niespodzianka, ale chyba nic z tego..
 -Musimy coś na to poradzić, dajcie mi chwilę pomyśleć.
-Horan, ty i te twoje pomysły, lepiej nic już nie mów- Harry zmierzył go wzrokiem.
 -Dajcie chłopakowi pomyśleć. Chodź- pociągnęłam go za rękę- Idziemy się przejść, może coś wykombinujemy.

Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się i poszliśmy przed siebie. Wieczór był dość ciepły mimo iż było już ciemno. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Szukaliśmy jakiegokolwiek racjonalnego rozwiązania. Usiedliśmy na murku na końcu ulicy.
 -Masz już coś?- W końcu się odezwałam.
 -Niestety nie..
 -Wiesz chociarz jak macie to wszystko zaplanowane?
 -Za 3 dni wylot, 1,2 i 3 dnia wywiady, sesje i tak dalej, potem 2 koncerty i wracamy..- Popatrzył smutnymi oczami- Ale chyba nic z tego. Tak bardzo się cieszyłem.
 -Nie smuć się, coś musimy poradzić. Raczej nie zdąży wyzdrowieć za 3 dni.
 -Ale- Nagle Nialla coś oświeciło- Za 5 już tak!
 -Co masz na myśli?
 -No jak to co? Ważne, żeby był na koncercie, może dolecieć później!
 -Ty i te twoje… A wiesz co, to nie głupie. Tylko wiesz, że nie może sam zostać?
 -No tak, wiem, a gdyby Kat lub Ty z nim została?
 -Kat niech z wami leci, mogę zostać- Uśmiechnęłam się do blondyna.
 -Serio! Jesteś wspaniała!- Podniósł mnie i zaczął kręcić wokół siebie
 -Hahaha, spoko, możesz mnie opuścić.
 -Dobra, ale choćmy szybko  powiedzieć chłopakom.

Pobiegliśmy w stronę domu. Wpadliśmy do pokoju jak opętani z bananami na twarzy. Zayn tak się przestraszył, że się oblał herbatą. Opowiedzieliśmy plan blondasa. Sami byli w szoku, ale spodobał im się. Poprzybijaliśmy sobie piąteczki i po chwili rozeszli się do pokojów. Tylko ja na chwilę zostałam z Liamem.
 -Dzięki, że ze mną zostaniesz.
 -Nie masz za co dziękować. –Usiadłam koło Liama.
 -Coś cię gryzie, widzę to.- spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
 -Długa historia, problemy uczuciowe.
 -Jak chcesz możemy pogadać. Jeśli w ogóle chcesz.
 -Ehh, wiesz, jakby to ująć, zależy mi na pewnej osobie od bardzo dawna.
 -Chodzi o Harrego?
 -Tak… Aż tak to widać?- Tępo patrzyłam się w ścianę- Wiesz, nigdy nie umiałam się pogodzić z wyjazdem Harrego, ale gdy go ostatnio zobaczyłam uświadomiłam sobie ile jest dla mnie wart.
 -Jen, chodź tu- Rozłożył ręce a ja od razu się przytuliłam- Nie przejmuj się tym, zobaczysz kiedyś się uda.
 -Wątpię, przerabiałam to wiele razy. Wiesz co jest najgorsze? Zakochuję się, podchodzę do tego bardzo emocjonalnie, a po chwili całe uczucie szybko znika.
 -Bo nie trafiłaś na osobę wartą twoich uczuć- Przetarł kciukiem mój policzek po którym spływały łzy- Nie płacz, jesteś wspaniałą dziewczyną.
 -Dzięki- Dałam mu buziaka- Ty za to jesteś świetnym przyjacielem.

Pogadaliśmy chwilę, lecz poszłam się położyć do swojego pokoju. Byłam strasznie zmęczona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-------------
Zepsułam ten rozdział, naprawdę.. Brak pomysłu robi swoje.
Nie jestem z niego zadowolona.
Następne będą lepsze. Wiele będzie się działo;)
Zapraszam do komentowania!

sobota, 13 października 2012

Eight.


Do ogródka wpadł Daddy z ręcznikami, jeden rzucił Louisowi, a drugim mnie szczelnie owinął.
 -Louis! Chcecie być chorzy?! Serio!- Liam trochę się zdenerwował.- Wystarczy, że ja mam już katar. Idźcie się suszyć. Ja jadę do sklepu.
 -Liam, spokojnie, nic nam nie będzie, naprawdę. A ty skoro masz katar to do domu i grzać się a nie po sklepach łazić!- popatrzyłam na niego z troską- My pojedziemy, a ty zostaniesz.
 -Ale..
 -Nie ma żadnego ‘’ale’’.- Nie pozwoliłam mu dokończyć.- Lou, idź się suszyć i zejdź na dół.
 -Ehh, a nie możesz z Haroldem jechać?- zgromiłam go spojrzeniem.
 -Ty leniuchu, będziesz chciał marchewki- Liam się zaśmiał.
 -A będę, HAAARYYY!!!!- pasiasty zaczął się wydzierać na cały dom- Trzeba jechać do sklepu!
 -Ale Liam to miał zrobić, ja nie jadę..- Odezwał się loczek
 -Ja pojadę- Nagle zza rogu wyłonił się Zayn.- Masz dziesięć minut mała
 -Tylko nie mała.- Zaśmiałam się.

Liam mnie przytulił aby mi było ciepło a za nami wlekł się Lou. Weszliśmy do domu po czym pobiegłam na górę. Szybko zmieniłam ciuchy, wysuszyłam włosy i poprawiłam makijaż. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Zabrałam listę zakupów, była naprawdę długa. Już miałam wychodzić gdy podbiegł do mnie wesoły blondasek.
 -Mogę iść z wami?- Zrobił śliczne oczka.
 -Po co? Zjesz wszystko po drodze.
 -Ej no, nie zjem, pomogę wam nieść.
 -No dobra, chodź.
Dołączyliśmy do Zayna. Szliśmy długi kawałek, ale było bardzo wesoło. Dawno się tak nie śmiałam. Chłopaki się wygłupiali całą drogę. W sklepie byliśmy około godziny. Kto tyle robi zakupy? Nialler. Otóż to. Biegał po całym sklepie wybierając słodycze i inne pierdoły. Ja i Zayn oglądaliśmy zabawki. Tak, może to i dziecinne, ale przynajmniej zabiliśmy jakoś czas. Wracaliśmy obładowani siatami. Oczywiście Niall sam niósł swoje zakupy. Ile ten człowiek je?! Odpadały mi już ręce, ale na szczęście szybko doszliśmy do domu. Siatki zostawiłam w kuchni i od razu wskoczyłam na kanapę w salonie. Podobnie zrobił Zayn i Niall, który długo z nami nie posiedział bo zgłodniał.
Koło 18 zebraliśmy się do tego kina, nie bardzo mi się chciało, ale Zayn i Liam tak ładnie prosili, że uległam. Gdy usadowiliśmy się w swoich miejscach od razu chłopaki musieli coś kombinować. Kołomnie siedział Niall i Louis. Niall, zawzięcie bronił swojego jedzenia, Harry z Kat zajęli się sobą zamiast filmem, Lou chrupał marchewki i rzucał z Zaynem popcornem w ludzi a Liam jako jedyny był skupiony na filmie. Stwierdziłam, że przesiądę się koło niego, bo nie mogłam wytrzymać w tym wariatkowie dłużej. Wreszcie mogłam się skupić na filmie. W połowie seansu Liam usnął podobnie jak Niall. Chłopaki oczywiście z tego korzystali bo wzięli mu całe zapasy. Gdy film się skończył aż odetchnęłam z ulgą.  Marzyłam tylko aby wrócić do domu i wskoczyć do łóżka. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Pobiegłam na górę, ubrałam wygodny dres i włączyłam MP3. Wreszcie spokój. Niestety nie potrwał zbyt długo, bo wpadł Niall.
 -Człowieku, dacie mi kiedyś odpocząć?
 -Tak, ale..-Zauważyłam po minie Nialla, że coś jest nie tak
 -Co znowu się stało?
 -Mamy problem z Liamem. Dość poważny…
----------------------------------
Przepraszam, że tyle nie dodawałam, ale miałam mało czasu:/
Obiecuję, że będę dodawać częściej.
Napewno opowiadania nie zawieszę;)
 Proszę o opinie w komentarzach.
Mój TT: @butelkapowhisky